Jakże trudno znaleźć czas na napisanie czegokolwiek na blogu! Tak duże są moje zbiory do „opublikowania”, ale mało czasu na to żeby usiąść coś naskrobać, przygotować zdjęcia i wszystko skleić w jakąś słuszną całość. A w dodatku za oknem coraz chłodniej, coraz ciemniej i do pierwszego śniegu będzie tylko gorzej. Już sobie pomarudziłam a teraz Wam pokażę moje początki z cardmakingiem
Moje kartki powstają ze wszystkiego czym dysponuje, nie dorobiłam się jeszcze żadnych ozdobnych dziurkaczy, nie mam żadnych super „preparatów” (klej się nie liczy ), masek i tym podobnych. Do tej pory udało mi się upolować na e-bay zestaw do embossingu na gorąco i małą maszynkę do wycinania sizzix (tylko z wykrojnikami trochę krucho) – używam tego namiętnie i cieszę jak małe dziecko że zapłaciłam tak mało. Do zabawy w robienie kartek namiętnie używam swojej maszyny do szycia, resztek tapet, tasiemek z pasmanterii, czasami drucika, elementów sztucznych kwiatów, kartonów, mam trochę stempli więc chętnie też po nie sięgam i oczywiście wyobraźni Oto moje kartkowe początki
Najpierw był pomysł, a potem szukanie pasujących do siebie elementów. Kawałek tapety, kawałki książek, własnoręcznie wykonany kwiatek, listki z sztucznej róży i gotowe
Tu znowu patchworkowy motyw – jak do tej pory najbardziej przypadł mi do gustu. Ostatnio wygrzebałam czcionkę, której tu użyłam, i jest fenomenalna! Idealnie się nadaje do kartek ale również jest niezastąpiona w albumach, zwłaszcza szkolnych.
Pozdrawiam Wszystkich i miłego świętowania życzę , wszak dziś dzień odpoczynku!