Parę razy próbowałam i za każdym razem fiasko. Chciałabym uszyć serduszko – taką wypchaną zawieszkę, ale nijak mi to nie wychodzi. Największy problem mam z końcowym ręcznym zaszyciem dziurki przez którą wypełniam serduszko. Samo szycie na maszynie już jako tako mi wychodzi, ale dramat zaczyna się właśnie na tym etapie. Mogłabym cały szew ukryć pod jakąś koronką, ale najbardziej podobają mi się serca proste, bez ozdobników. Ostatnio wyszyłam sobie takie oto serduszko i fajnie by było zrobić z tego właśnie taką zawieszkę, ale boję się że spartaczę, i cała moja praca z wyszywaniem pójdzie na marne. Ryzykować?
Lada chwila skończą mi się moje skromne zapasy muliny i skończy się też na jakiś czas wyszywanie, bo obiecałam sobie, że skupię się teraz na tym wszystkim co „świątecznymi przygotowaniami” się zwie. Tyle rzeczy czeka w kolejce do zrobienia…
Pozdrawiam tych Nielicznych którzy tu zaglądają. Mam nadzieję że nie są to pozdrowienia kierowane tylko do samej siebie